- Postanowiłam zająć się tematem granicy, ponieważ wydaje mi się on ciekawy i uniwersalny. Szczególnie dziś, kiedy wybuchła pandemia, kiedy te granice zostały zamknięte, a my zaczęliśmy funkcjonować w rzeczywistości, w której nie można swobodnie pojechać do Berlina, czy Londynu - mówi Katarzyna Szyngiera.
- Katarzyna Szyngiera to reżyserka, która buduje swoje aktorskie projekty na tym, że bardzo dokładnie dokumentuje rzeczywistość, a potem przenosi deski teatru
- zachwala reżyserkę Jan Nowara, dyr. teatru przy ul. Sokoła.
Poprzednim razem Szyngierę zajęła się odzwierciedleniem rzeczywistości polsko-ukraińskiej, której efektem było wielokrotnie nagradzane przedstawienie "Lwów nie oddamy". Tym razem w zbieraniu materiału reporterskiego, wspierał Szyngierę znany polski dziennikarz Bartosz Józefiak. Spektakl jest próbą przyjrzenia się temu, co było 20 lat temu, co jest dziś i co może stać się w przyszłości.
- Zabawiliśmy się w taką abstrakcyjną grę, co by się stało, gdyby ważna granica dla geopolityki dla współczesnego świata np. powstała na rzece Amur i oddzielała Chiny od Rosji. Jak wyglądałoby wtedy życie w Europie? - zastanawia się reżyserka "Granicy".
Co więcej, twórcy spektaklu zabawili się formą i w sztukę teatralną wpletli sztukę filmową. Film, który zobaczymy podczas przedstawienia, opowiada o sytuacji polsko-ukraińskiej tuż przed wejściem Polski do UE. Przywołuje historię wielkiej afery korupcyjnej, w którą zamieszani byli strażnicy graniczni z Korczowej i Medyki.
Premiera prawie 3-godzinnej sztuki już 27 lutego 2021 roku w Teatrze im. W. Siemaszkowej.
Zobacz też: Kino Zorza na skraju upadłości. Prosi mieszkańców Rzeszowa o pomoc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?